Blood for me
ju dodaje
bo mam na blogu napisana i ju tu wrzucam
____
Podniosłam powieki i poraziła mnie jasność. Była to tak jasna jasność, że aż okropna. Zamknęłam szybko oczy, a potem delikatnie otworzyłam i patrzyłam przez rzęsy, które trochę chroniły moje oczy przed światłem. Nie byłam w swoim pokoju. Szybko podniosłam się z czegoś na czym leżałam. Znajdowałam sie w pokoju przypominającym łazienkę. Wszędzie były białe płytki i pełno różnych sprzętów, których nie znałam przeznaczenia. Nie było tu drzwi ani okien tylko duzo lampek i wielki zylandor. Było tu trochę jak w szpitalu. Coś pociągnęło mnie z tyłu za bluzkę. Dopiero zauważyłam, że jestem cała ubrana na biało. Odkręciłam się. Nie! Nie mozliwe! Co ona tu robi?! Przedemną stała Adah blada jak zawsze, lecz bez makijażu. Bardzo ją to wymładzało. Praktycznie wyglądała jak dziecko. Uśmiechnęła się do mnie i zaczęła bawić się moimi czerwonymi włosami. Pogłaskała mnie po głowie.
- Znowu je zafarobiałaś? - zapytała się mnie. Nie wiedziałam co powiedzieć. Tyle pytań kłębiło mi się w głowie.
- Oh, Bonnie. Nie mamy zbyt dużo czasu. Dziś moge ci odpowiedziec na 3 pytania. Jutro to ja będę miała do ciebie prośbę.
-Że... Że co?! Co się stało!? Dlaczego nie przyszłaś do mie tylko wysłałas swoją siostrę? Gdzie ja jestem? Adah ja...
-Cii... Nie możesz tak głośno mówić. Jeszcze nas usłyszą.
-Kto?- powiedziałam juz nieco ciszej.
-ONI. Oh, Bonie. Ja... ja ... japopełniłam błąd i... - spojrzała się na mnie smutno- ONI mnie zabili.
- Jak to zabili? Przeciez tu jesteś.
- No bo ja cie wezwałam we śnie i...- przerwała i chwile sie czemuś przysłuchiwała. Ja tam niczego nie słyszałam.- Bonie! Nie! Musisz uciekać! Oni tu idą! Musisz! Musisz się obudzić!
- Ale ja nie chcę! Ja chcę byc z tobą! Adah!!!! - wykrzyknęłam i wszystko zniknęło.
Obudziłam sie tym razem w swoim łóżku, w swoim pokoju i w swoim ubraniu. Nie wiedziałam czy ten sen... Czy to była prawda. Bałam sie o Adah. Ktos zapukał.
- Oh! Bonie! Prosze śniadanie!- weszła do mojego pokoju Olivia z tacą. Ne niej stała sklanka z wodą, a obok pudełko z tabletkami. Tak bardzo przypominała mi Adah. Te jej brązowe włosy i rysy twarzy. Tylko oczy miała inne.
-Em... Dzięki. Adah tez tak zawsze podawałaś tabletki do łóżka?
Zamurowało ją. Wyprostowała się jak struna i odpowiedziała:
-Nie. Ona nosiła je przy sobie, ale i tak rzadko ich uzywała. Najczęściej wybierała sie na polowanie.
Zamyśliłyśmy się przez chwilę, a potem obie wybuchliśmy płaczem. Podeszła do mnie i objęła mnie ramieniem. Pamiętam te chwile gdy razem z Adah wymykałyśmy się z domu i szliśmy na polowanie. Piekne czasy. A teraz... Teraz nic już nie ma.
- Wszystko będzie dobrze - powiedziała bardziej do siebie niz do mnie i otarła łzy.
-Musi...


  PRZEJDŹ NA FORUM